Dzisiejszy dzień upłyną mi mile i pracowicie :) a mianowicie z samego rańca, pojechaliśmy z moim panem na grzybki.No i tak, wiedząc jakie okropne komary tam są , zabezpieczyliśmy się zgadnijcie jak ? a mianowicie, tak, tak lawendą, mam w swoim skromnym ogrodzie kilka krzaczków lawendy
.
Ucięłam kilka gałązek i wzięliśmy ze sobą. Przed wejściem do lasu natarliśmy twarz i ręce lawenda, powiem wam szczerze, nie bardzo wierzyłam, że to coś pomoże, ale jak weszliśmy do lasu, ło matusiu setki tysiące komarów,bąków i licho wie czego jeszcze.Wyobraźcie sobie, że żaden z nich nie ośmielił się nas pogryźć, bzyczały koło ucha, ale nie gryzły. Polecam lawendę jako środek przeciwko komarom :)
Mam w planie zrobić olejek lawendowy :)
No i tak oto zaczynamy zbieranie, ale w naszych lasach pojawiły się tylko kurki
o przepraszam, trafiłam na 3 maślaczki ;)
las piękny aż miło, fotnełam męża jak coś tam zbierał ;)
znalazłam też jednego prawdziwka, ale nie mogłam go dogonić bo robaki go porwały ;)
a to już efekt końcowy, nie ma tego dużo, ale liczy się sam wypad do lasu :)
Po powrocie i szybkim prysznicu, zabrałam się za gotowanie syropu z kwiatu dzikiego bzu i tak wygląda, ale jak smakuje to musicie zrobić same i spróbować ;) jak to mówią "niebo w gębie "
schematu serwetki nie rozrysowałam, wybaczcie, ale robiłam ją ze zdjęcia i rozpiski nie mam, ściągnijcie zdjęcie na pulpit komputera i po powiększeniu, jest możliwość odrobienia.
I to by było na tyle :) Bardzo serdecznie dziękuję, wszystkim zaglądającym.Wasze komentarze są bardzo miłe i inspirują mnie do dalszej pracy a co zrobiłam nowego, pokarzę w następnym poście :) pozdrawiam i życzę miłego popołudnia :)