..zabrała się za kłębuszki.
Chyba się wpakowałam, roboty masa, ale pomocnik był.
Długo nie zeszło i....
Zmęczone kotki, śpią jak susły.
A ja siedzę jak świstak i zwijam, zwijam... te kłębuszki.
W tzw. międzyczasie powstały takie maskotki:
Pozdrawiam i życzę dobrej pogody :)