Masakra, kto mi pomoże pozszywać to wszystko? 40 kulek, 40 rączek, 40 bucików, 20 czapeczek, 20 szaliczków, ale się narobiło! To wszystko to będą bałwanki, bałwanki powędrują do Anglii. Muszę je dobrze przygotować, pogoda jest jaka jest, więc żeby się nie roztopiły ;)
Dziękuję wszystkim za odwiedziny i za miłe komentarze, przepraszam, że mało u was komentuję, ale to wszystko z braku czasu. Postaram się nadrobić zaległości. Tymczasem do zaś, jak to mówi Bożenka :)
jejku, można zwariować,ale tego naprodukowałaś, skoro taki hurt to może i lepiej że tyle narobiłaś elementów, będzie żmudna praca a robiąc pojedyńczo za dużo czasu się traci,
OdpowiedzUsuńTo jest najgorszy etap w szydełku. Pozszywanie, długie i żmudne. A;le dla efektu warto. U Ciebie hurtowo !!! Będą śliczne !
OdpowiedzUsuńO rany ile tego.Czeka Ciebie pracowity czas.Czekam na końcowy efekt.
OdpowiedzUsuńPrawdziwe szaleństwo Jadzi, ciekawa jestem wersji finałowej:)
OdpowiedzUsuńChętnie zobaczę gotowe bałwanki w takim hurcie:-)
OdpowiedzUsuńDokładnie tak jak w tytule - kto to pozszywa, chyba wolę robić, póki co cudnie jest, ale czekam na finał :)
OdpowiedzUsuńPowodzenia życzę żeby to poszywać.Ciekawa jestem efektu pracy.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNie zazdroszczę tego zszywania... to moja najmniej ulubiona czynność...
OdpowiedzUsuńBędę trzymała kciuki, aby wszystko poszło sprawnie i szybko :-)
Pozdrawiam serdecznie.