Dziś rano, wcześnie rano, spotkała mnie wielka radość.Przyjechał mój pierworodny, długo się nie widzieliśmy, gdyż przebywa w stolicy :)Radości było co nie miara.Konrad jednak nie przyjechała sam, przyjechał z nim pewna babeczka, elegancka, wysoka, strojna, puszysta a przede wszystkim straaaaasznie smaczna hihihih, zobaczcie same.
Przepraszam, że nie jest w całości, ale nie mogłam się oprzeć jej urodzie ;)
Babeczkę tą upiekła i podarowała mi
Joasia, ach.... ta Asia, zawsze mnie czymś zaskoczy :)
mówię wam coooo za pychota mmmm jeszcze takiej nie jadłam, wprost rozpływa się w ustach :)
Mało tego, Joasia podarował mi jeszcze kawę i to własnie taką jaką lubię :)
Czyli z rana była kawusia i słodkości :)
ha do tego, dostałam jeszcze nalewkę czosnkową, zrobioną przez Joasię to na zdrowotność cobym w zimie nie chorowała :)
Kochanaaaa, bardzo serdecznie Ci dziękuję za te pyszności, sprawiłaś mi ogromną przyjemność i radość :)
A że babka pyszna to widać, znika w oczach, znaczy w ustach hihihi
Przepisu na babkę i nalewkę nie posiadam, jeszcze nie...... ;)